Ze względu na fakt, iż książki "Ocalić od zapomnienia" oraz "Ocalić od zapomnienia II" cieszyły się ogromną popularnością wśród lokalnej społeczności, dodrukowano jeszcze po 100 egzemplarzy. Osoby zainteresowane rezerwacją książki proszone są o kontakt z p. Teresą Zembrzycką (terzet@o2.pl).
Dla zachęty zamieszczamy fragment II części książki, autorstwa p. Anny Zgierskiej:
"Co kryje język?"
O mowie mieszkańców Niemiec i okolic
Wszelka sprawa każdej rzeczy / Przez język się toczy (Biernat z Lublina)
Język nazywa rzeczywistość , w której żyjemy , jest podstawowym narzędziem porozumiewania się. Jest tworem żywym, który zmienia się tak, jak zmienia się świat. Wszyscy posługujemy się językiem polskim, ale często jesteśmy świadkami zabawnych nieporozumień albo stwierdzamy, że ci ludzie przyjechali z innej części kraju, bo „dziwnie” mówią. Dlaczego Polak nie zawsze zrozumie Polaka? Bo są różne odmiany środowiskowe i terytorialne polszczyzny. Wśród nich znajdziemy gwary i dialekty. Co to jest gwara? Najkrócej mówiąc, to odmiana języka, którą posługują się mieszkańcy wsi na określonym, niewielkim terytorium. Dana gwara różni się od języka ogólnonarodowego i innych gwar głównie słownictwem i wymową. Natomiast zespół kilku gwar mających podobne cechy (wymowę, słownictwo, gramatykę) to dialekt. Językoznawcy wyróżniają w polszczyźnie pięć dialektów: mazowiecki, małopolski, śląski, wielkopolski, kaszubski. Lubelszczyzna należy do dialektu małopolskiego, który obejmuje największy obszar i w związku z tym jest bardzo zróżnicowany.
Gwary są bardzo starą odmianą języka, starszą niż język mieszkańców miast i język ogólny. Są więc źródłem wiedzy o historii języka i zmieniającej się rzeczywistości, bo rację miał Biernat z Lublina, jeden z pierwszych pisarzy piszących po polsku, że: „Wszelka sprawa każdej rzeczy/ przez język się toczy”. Język to źródło wiedzy o ludziach i ich życiu. Niestety, gwary zanikają. Jeszcze w języku najstarszych mieszkańców wsi możemy odnaleźć ich pozostałości. Dlatego warto ocalić od zapomnienia element naszej tradycji, czyli dawny język. Stąd ta wypowiedź, w której chcę pokazać kilka zjawisk i ciekawostek języka mieszkańców Niemiec i okolic. Oczywiście w sytuacjach oficjalnych posługujemy się polszczyzną ogólnopolską, ale nie trzeba odcinać się od korzeni i warto wiedzieć, co kryje się w naszym języku.
Jakie więc cechy gwarowe odnajdujemy w mowie mieszkańców naszych stron? Oto niektóre z nich:
1. Mazurzenie – czyli wymawiane głosek sz, ż cz, dż jako s, z, c, dz, np. dziewczyna – dziewcyna, Czesia – Cesia, przyszła – przysła.
2. Twarde wymawianie głoski l przed i, np. Lublin – Lublyn, list – lyst.
3. Wymawianie a jako o (tzw. a pochylone), np. mam – mom, czapka – copka (tu oczywiście dochodzi jeszcze mazurzenie), chłopak – chłopok.
4. W niektórych wyrazach e (tzw. e długie) wymawiane jako y lub i , np. bieda – bida, śpiewały – śpiwały, umierać – umirać).
5. O na początku wyrazu jako głoska pośrednia między ł i u, np. (łun – on ).
6. Wymawianie głoski ą na końcu wyrazu jako o, np. robią – robio, idą – ido
7. Formy czasowników typu: idźta, pójdźwa, chodźta, zróbta; wziun, wziena, wzieni.
8. Pozostałości liczby podwójnej w wyrazach naju, waju (nam, wam).
9. Specyficzne słownictwo, np. stornieć , czyli zdrętwieć, szacek – kubrak, kamizelka, góra – strych, pniak – pień do rąbania drzewa, zapole – miejsce w stodole , gdzie składa się snopki, podołek – jeszcze do dziś słyszymy: Nadstaw podołek, wsypię ci trochę jabłek; zorki – rządki w grządkach.
A jeżeli jesteśmy przy grządkach, to oczywiście dbamy o nie, gracujemy. Czym? Niemczanie odpowiedzą, że gracką, ale np. mieszkańcy Krasienina twierdzą, że używamy do tego graczki. To zjawisko pokazuje, że gwary sąsiednich wsi mają swoją specyfikę. Potwierdzają to również wcześniej wspomniane zorki, z którymi spotkałam się tylko w Niemcach.
Wiele określeń gwarowych zanika, bo odchodzą pewne rzeczy czy zjawiska. Wraz z koniem i wozem zanikają takie słowa, jak: hołoble, dyszel, kłonica, żeleźniak ( w Krasieninie żelaźniak ) pomosty czy ligi. Coraz mniej młodych ludzi wie, co to jest fajerka, gróbka, saganek, rynka, bo coraz mniej kuchni węglowych. A kto z młodzieży potrafi wyjaśnić, do czego służyła powązka? Żeby odegnać inne skojarzenia, to lniana lub tetrowa ściereczka służąca do przecedzania mleka po wydojeniu krowy.
W języku mieszkańców naszej miejscowości znajdziemy też specyficzne powiedzonka, porzekadła i przekleństwa, które są obce dla przyjezdnych, a dobrze znane miejscowym, chociażby: psiakość!, psiakrew!, psiajucha!. Bardzo starym określeniem jest „Ty paro!”, czyli „Ty łobuzie, draniu!”. Podobno podczas wojny jedna ze starszych kobiet tak powiedziała do Niemca, ale ten nie zrozumiał i nic jej nie zrobił.""